czwartek, 31 października 2013

Czy wszystko na co Twe spojrzenie padnie, jest tym co widzisz?

Imię
Argomael odziedziczył to miano po swym dziadku. Szanowanym nestorze swego rodu.

Przezwisko 
Różnie Go nazywano, jednak osobiście woli, gdy nazywa się go Argo, lub Buhaj. Dopuszcza możliwość przezwiska Gorgona. Nie godzi się inaczej skracać jego miana, gdyż może wpaść w złość, tak potężną, że nie zawładnie nad swym żywiołem.


Nazwisko 
W jego rodzie posługiwano się wyłącznie imionami. Jedyne co można uznać za nazwisko, to nazwę jego rodu - Złote Byki.


Wiek 
Wiek jest miarą względną. Jednak jako mężczyzna, liczy sobie 28 lat. Jego ród żyje długo, jednak jak inne istoty kiedyś umrze. Jednak on sam nie dowie się jaki wiek jest jego kresem jestestwa.


Rasa
Byk/Człowiek.


Stanowisko
Nieodzownym elementem jego życia jest walka, więc nadaje się na wojownika. A co do Gildii Ognia, z która w pełni się identyfikuje, musi głęboko się zastanowić, nad pozycją, gdyż nigdy nie kazano mu udowadniać swej wartości względem innych. 


Charakter
Jest trudnym osobnikiem. Z jednej strony stwarza pozory miłego i wielce ułożonego osobnika, by po chwili zamienić się w bezwzględne bydle, które jest w stanie zabić wszystko co się rusza, nie mrugając przy tym ani razu. Być może komuś przypadnie do gustu jego sposób bycia, jednak nie dba za bardzo o opinię kogokolwiek. Jednak, jeśli z kimś nawiąże bliższe relacje, staje się nieodzownym przyjacielem jak i opiekunem.   


Pochodzenie
Odległe krainy Świata Umarłych. Jest jedynym, a właściwie ostatnim osobnikiem jego ludu. 


Żywioł główny
Ogień


Żywioł poboczny
Ziemia




Historia
Urodził się w Podziemiach, gdzie przez dłuższy czas nie posiadał imienia. Ojciec obawiał się mu nadać miano przypisane w Przepowiedni, która mówiła "Ciemną nocą, gdy w niebo wystrzeli ogień wraz z popiołami, na świat przyjdzie dziecię. A imię jego brzmieć będzie Kurhan. Jednak, gdy osiągnie wiek dorosły, zniszczy swój lud, by podążyć własnymi ścieżkami. Ścieżkami Ognia i zniszczenia. A znakiem rozpoznawczym będą blizny, zdobiące jego ciało." Zatem by odwrócić Przepowiednię, nadano mu miano Argomael'a. Ojciec łudził się, iż to nie o jego potomka chodziło.
Gdy osiągnął wiek dojrzały i poznał swój żywioł jak i swoje możliwości, wyzywał do pojedynków każdego kto stanął mu na drodze. Lecz, gdy oddał serce pięknej kobiecie, a Ona tylko się nim posłużyła w akcie zemsty na nim samym, co uczynił innym rodakom, porzuciła go. W akcie rozpaczy jak i wielkiego gniewu, urosła w nim niszczycielska moc, która zgładziła każdego z jego ludu. Gdy dokonał spustoszenia, pojawił się na Ziemi, by i na niej siać to, co zaczął w Podziemiach. Jednak po wsze czasy, będzie wspominał Ojca, którego miłował, lecz zabił z zimną krwią.   
Broń
Jak widać, posiada dwa długie i niezwykle ostre noże. U głowicy owych ostrzy, mocowane są grube i wytrzymałe łańcuchy, które przytwierdzone są do rękawic, a wypuszczone z dłoni stanowią doskonałą broń dalekosiężną. A oprócz noży, jego bronią jest już wcześniej wspomniany ogień.

51 komentarzy:

  1. Znała mężczyznę. Raczej z widzenia, niżeli faktycznie dane im było się poznać. W momencie, w którym się do niej zbliżył, pilnując dystansu między nimi, oceniła tą odległość spojrzeniem, nieznacznie ściągając brwi.
    - Witaj – odpowiedziała może nie tak bardzo grzecznościowo jak on. W jej głosie czaiła się oschłość, nie wyrachowanie – Czyżby? – dorzuciła na jego słowa – jak bardzo do usług, a jak bardzo tylko staroświecko wychowany jesteś?
    Postąpiła krok do przodu, zmniejszając trochę długość odcinka, jaki ich dzielił. Dalej była to jeszcze bezpieczna wolna przestrzeń.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie była pewna, czy potrzebował unosić głowę. I tak patrzyła na niego z dołu, jakkolwiek by nad tym przez ułamek sekundy nie ubolewała. Mogła nieco mniej zadrzeć głowę, kiedy odwrócił się. Przechyliła wtedy lekko głowę, krzyżując ręce na piersi i uniosła kącik ust w czymś na kształt ironicznego uśmiechu, odprowadzając go spojrzeniem.
    - A jak bardzo muszę się zasłużyć na dłuższą wymianę zdań, huh? – spytała względnie obojętnym tonem, jak na kogoś kto o to pytał.
    - Venesis – dodała po momencie. Być może już sobie zasłużył na jej przedstawienie się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Upadły, zauważając kątem oka wzrok na swej sylwetce, uśmiechnął się od ucha do ucha prawie szczerząc kiełki, spojrzał się na owego obserwatora, a oczy zabłysły mu czerwienią, gdy ów istota zaczęła iść ku niemu. Poprawił broń zwisającą na ramieniu, błyszczącą od czerwonej energii spod skórzanego pokrowca. Stanął odpowiednio do słońca, by ukazać jak najlepiej całość swej sylwetki. Usłyszał ciche słowa od nieznajomego. Jakąś szczątkową wiedzę z zakresu kultury posiadał, więc i odpowiedział - Buongiorno. - przyglądając się następnie oddalającej się wolnym krokiem istocie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szarooka podskoczyła na dźwięk głosu tuż za nią. Odwróciła się i spojrzała na przybysza. - Dzień Dobry. Nie narzekam. A Tobie? - odpowiedziała. Cały czas przyglądała się mu. Trochę dziwiło ją jego zachowanie. Bała się, że użyje tego noża przeciwko niej, ale starała się to ukryć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przechadzała się dalej uliczkami Miasta Ognia. Jak zwykle automatycznie nuciła cicho pod nosem jakąś piosenkę. Rozglądała się dookoła, w końcu jej tęczowe spojrzenie zatrzymało się na rosłym mężczyźnie. Podeszła do niego powoli.- Witaj Argomaelu. Jak ci mija czas? -zapytała i uśmiechnęła się do niego ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  6. -Ślady? -zmarszczyła lekko brwi w zamyśleniu, a na jej czole pojawiła się śmieszna zmarszczka.- No cóż, cieszę się, że obchodzi cię ochrona miasta. -na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Zaczęła bawić się jednym z kosmyków włosów, który pod wpływem temperatury zmienił kolor na jasnoniebieski.- Och, mnie czas mija dość zwyczajnie. Przechadzam się po Mieście i sprawdzam czy nie dzieje się nic nowego lub wartego mojej uwagi. U mnie pod wodą Trytony znowu się kłócą, a tu na górze jest na razie miły spokój. -stwierdziła i wzruszyła lekko ramionami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zachichotała dźwięcznie słysząc jego słowa.- No ktoś musi. -zakryła usta dłonią żeby nie parsknąć śmiechem. Widać było, że Argomael ma dzisiaj dobry humor. Wzięła go pod rękę uśmiechając się cały czas.- No możemy iść na spacer. Ale gdzie? -uniosła pytająco brwi i zerknęła kątem tęczowego oka na mężczyznę.

    OdpowiedzUsuń
  8. -To chyba dobrze, nieprawdaż? -wyszczerzyła się do Argomaela.- Frappie? Należy do Gildii Powietrza. -stwierdziła po chwili namysłu.- Czasami pojawia się w Mieście. Taka niewysoka, jest Tengu. Ostatnio jej nie widziałam, ale to pewnie dla tego, że ma coś do załatwienia.-wzruszyła lekko ramionami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ederoth przestraszyła się nieco, usłyszawszy słowa nieznajomego. Odwróciła się momentalnie, przerywając swoje dotychczasowe zajęcie obserwowania czyhającego w krzakach zająca. Uśmiechnęła się lekko, a na jej twarz wpełzł delikatny rumieniec. - E - Ederoth... ale byłoby mi miło... gdybyś zechciał... mów mi Nightingale, dobrze...? - Wykrztusiła w końcu siląc się na szerszy uśmiech.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzisiejszego poranka nie dzialo sie nic, co zainteresowaloby Jej kasztanowy, nader bystry wzrok. Gdy tylko poczula na sobie ciekawski spojrzenia mieszkancow, wzdrygnela sie lekko; wciaz nie potrafila sie jeszcze do tego przyzwyczaic. Czarne jak smola skrzyda dosyc wyroznialy sie z tlumu smiertelnikow przechadzajacych sie po ulicach. Wyjela z malej torebki mape, jezdzac po Niej palcem wskazujacy, chcac zobaczyc, ile jeszcze zostalo Jej do ukonczenia porannego zwiadu.
    Nie zignorowala Go, po prostu ruch jak i wzajemne przekrzykiwanie sie mieszkancow nie pozwolily, by o Jej uszy otarly sie Jego slowa. Jak i nieco zajeta byla studiowaniem mapy. | Frappie.

    OdpowiedzUsuń
  11. -No cóż.. Dziwadeł nam tu nie brakuje, racja. -zaśmiała się cicho.- Praktycznie każdy mieszkaniec miasta taki jest.- stwierdziła po chwili.- Dziękuję za miłe słowa Argo. -spojrzała na niego tęczowymi oczami i posłała mu promienny uśmiech.- Stanowczo za dużo słyszę od ciebie komplementów na swój temat, dziwnie się z tym czuje. -mruknęła rozbawiona.

    OdpowiedzUsuń
  12. Podniosła na niego wzrok, a przez jej usta przemknął cień kolejnego, delikatnego uśmiechu - Nic nie szkodzi. - Machnęła nieznacznie ręką, jakby odganiała natrętną muchę. - I nie martw się, jeżeli zapomnisz... po prostu wolę jak tak do mnie mówią... - Wyjaśniła pokrótce, po czym zaczęła bawić się kosmykiem białych włosów. - Jak tu dotarłam...? Przypadkiem. Ale to długa historia... - Oparła cicho, ponownie spuszczając wzrok.

    OdpowiedzUsuń
  13. -No, już lepiej! -uśmiechnęła się promiennie, po czym szturchnęła go lekko łokciem w brzuch dla zaczepki.- Nie, nigdy nie jeździłam na gorgonie.-przyznała. Ona właściwie nie jeździła na niczym, wolała poruszać się pieszo lub pod wodą.

    OdpowiedzUsuń
  14. -To brzmi ciekawie... Ale, no nie wiem... -mruknęła cicho niezdecydowana cały czas obserwując Argomaela kątem tęczowego oka.- Nad czym tak się ciężko zastanawiasz? -zapytała i uśmiechnęła się lekko, kiedy mężczyzna gdzieś odpłynął myślami.

    OdpowiedzUsuń
  15. -Nie, nie jesteś... ale jestem ciekawa.. - nie zdążyła dokończyć zdania, ponieważ Argomael zaskoczył ją swoim zachowaniem. To się stało tak szybko, jeszcze przed chwilą szla sobie spokojnie obok niego a teraz siedziała na grzbiecie Gorgony. Krzyknęła w początkowym szoku.- Co ty robisz? -zapytała starając się nie spaść i przymknęła tęczowe oczy.

    OdpowiedzUsuń
  16. -"Porywasz mnie"? Boże jak to brzmi... -mruknęła i przytuliła się do jego szyi żeby mieć pewność, że nie spadnie. Nie przepadała za jazdą na koniach, a co dopiero na wielkich Bykach.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wierzyła Argomaelowi na słowo, w końcu mu ufała jednak dopóki się nie zatrzymał nie otworzyła oczu. Dopiero kiedy tak zrobił powoli rozejrzała się dookoła tęczowym spojrzeniem i zsunęła z grzbiety Byka.- Nie było tak źle... -przyznała, chociaż po jeździe trzęsła się jeszcze minimalnie. Uśmiechnęła się lekko do mężczyzny. Wzięła głęboki wdech rozkoszując się zapachem morza, które było tuż obok.

    OdpowiedzUsuń
  18. -Nic się nie stało... Jakoś żyje. -zaśmiała się dźwięcznie starając się dotrzymać tempa Argomaelowi. - Morze... Jestem pół syreną. A ono po prostu jest wspaniałe, poza tym urodziłam się w małej wiosce rybackiej... Mam styczność z morzem od urodzenia. -stwierdziła co jakiś czas zerkając na Argo.

    OdpowiedzUsuń
  19. Lustrowała co chwile postawę mężczyzny tęczowym spojrzeniem. - nie wydaje mi się żebyś był gdzieś brudny. - stwierdziła i wzruszyła lekko ramionami. Widząc jak reaguje na niego woda zmarszczyła zdziwiona brwi.- Więc jak ty się kąpiesz? -zapytała po chwili trochę rozbawiona.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zachichotała dźwięcznie słysząc jego słowa.- Dziwak... woda to przeciwny żywioł do twojego, wiec to nie jest dziwne. -stwierdziła i odgarnęła niesforny kosmyk włosów, który opadł jej na oczy. - Poza tym... w sumie to każdy ma swoje dziwactwa. -uśmiechnęła się lekko.

    OdpowiedzUsuń
  21. -Oh musiałabym nad tym bardziej pomyśleć... -zastanowiła się chwilę.- Hm, nie wiem... Ogólnie wszyscy jesteśmy jednymi wielkimi dziwadłami... -stwierdziła i wzruszyła lekko ramionami. - O! Moje włosy zmieniają kolor w zależności od temperatury... To wkurzające. -mruknęła i schowała ręce do kieszeni. Cały czas uśmiechała się delikatnie, odpowiadało jej towarzystwo Argomaela.

    OdpowiedzUsuń
  22. Aż tak bardzo rzucała się w oczy jako coś świeżego aby ją witano? Była świadoma, że głos mówi do niej, bo syreny obok były zbyt pewne siebie aby nie być stałymi bywalcami miasta Ognia. Lekko obróciła głowy, tak, że jednym okiem łypnęła na mężczyznę. To co zobaczyła przerosło jej najśmielsze oczekiwania.Żołądek nieprzyjemnie skręcił się od zimna. Wciągnęła powietrze między rozchylone wargi. Usta błyskawicznie pokryły się cienką warstwą szronu, siniejąc niezdrowo. Podniosła się powoli, nie chcąc silić się na gwałtowne ruchy. Cofnęła się o krok aby choć podjąć się próby objęcia mężczyzny spojrzeniem. Wyglądem przypominał bestię, nie było w nim nic ludzkiego podnad spojrzeniem. Nawet nie skinęła głową w geście powitania, tylko wpatrywała się w ten zupełnie nowy obraz. Stamtąd skąd pochodziła ludzie byli niewysocy, prędzej żylaści niż umięśnieni. Pierwszy raz zetknęła się z taką ilością ciała w jednym człowieku. -Amanha.-Zadziałał na nią szok.Podała swoje imię, choć niezbyt często jej się to zdarzało. Brzmiało ono na tyle obco, że przypominało zaśpiew, albo dziwnego rodzaju powitanie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Była przyzwyczajona, że ktoś dotykał jej włosów. Westchnęła tylko cicho, kiedy Argo ich dotknął.- Rzadko kiedy jestem tak zdenerwowana żeby nie dało się do mnie podejść, w sumie to jeszcze nigdy się tak nie zdarzyło.- stwierdziła rozbawiona.

    OdpowiedzUsuń
  24. -Jestem Oazą spokoju... -wzięła głęboki wdech.- To chyba dobrze, że ci się to udziela, prawda? -zapytała, a w jej głosie można było wyczuć lekkie rozbawienie. Dla zaczepki szturchnęła go w ramie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Zaczęła się śmiać głośno widząc jak Argomael udawał, że się zachwiał i powiedział że ma dużo siły. Wiedziała świetnie, że nie miała szans go nawet minimalnie poruszyć sama.- Może kiedyś cię powalę... W jakimś innym wcieleniu. -stwierdziła rozbawiona i wyszczerzyła się do niego.

    OdpowiedzUsuń
  26. Zadrżała, kiedy jego oddech omiótł jej ucho. Zerknęła na Argo tęczowymi oczami. Zauważyła, że nabrał wody w ręce, pewnie chciał ją ochlapać.- Serio? -uniosła brwi do góry w rozbawieniu. - Woda? -przecież woda, była jej żywiołem, jednak automatycznie zaczęła się cofać i nie przestawała się uśmiechać.

    OdpowiedzUsuń
  27. -Wolę wodę, wolę wodę. -dodała szybko tłumiąc śmiech, kiedy zauważyła małą kulę ognia. Niespodziewanie sama wyczarowała trochę wody i zgasiła jego ogień na ręce chichocząc cicho.- Woda gasi ogień. -stwierdziła z lekkim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  28. -Cicho tam, szczegół. -zaśmiała się dźwięcznie, spodziewała się tego, że powie o parowaniu wody. Zrobiła kilka kroków w tył nie odrywając tęczowego spojrzenia od mężczyzny.

    OdpowiedzUsuń
  29. -Wcale, że nie boje się ciebie. -stwierdziła trochę oburzona i skrzyżowała ręce na piersiach. - Jeśli jesteś głodny możemy iść coś zjeść... -ona ostatnio mało jadła i teraz nie miała na nic ochoty. Posłała mężczyźnie lekki uśmiech.

    OdpowiedzUsuń
  30. -Ja wyglądam mizernie, ja? -spojrzała na niego zdziwiona, po czym na swój brzuch.- Wcale, że tak nie wyglądam... -mruknęła marszcząc lekko brwi.- Idziemy, idziemy. - otrząsnęła się z rozmyśleń, po czym ujęła go za rękę. - Brzmi fajnie.... Jestem ciekawa jak urządziłeś sobie dom. -uśmiechnęła się starając nadążyć jego krokom.

    OdpowiedzUsuń
  31. -Wcale nie wyglądam mizernie... -mruknęła cicho pod nosem sama do siebie i spojrzała gdzieś w bok. - Przyszłej damie serca? Masz już kogoś na oku? -zaśmiała się cicho i włożyła ręce do kieszeni płaszcza. Cały czas starała się dotrzymać mu kroku.

    OdpowiedzUsuń
  32. -Coś ty taki ostatnio tajemniczy się zrobił? -zapytała i spojrzała pytająco na mężczyznę. Cały czas uśmiechała się delikatnie. Weszła do środka jego domu i zaczęła rozglądać się zaciekawiona dookoła swoimi tęczowymi oczami.- ładnie tu... -stwierdziła cicho.- Ok, idź. -zerknęła kątem oka na Argomaela, po czym rozsiadła się wygodnie na kanapie.

    OdpowiedzUsuń
  33. Kiedy Argomael zszedł na dół spojrzała na niego trochę zdziwiona jego ubiorem. Przekręciła głowę na bok tak jak czasem robią to małe szczeniaki chcąc zobaczyć jego strój pod innym kątem.- Wow... -mruknęła cicho.- Przecież ja się wcześniej ciebie nie wstydziłam. -zakryła usta dłonią tłumiąc śmiech. Argo wyglądał nieźle, zielonowłosa nie widziała wcześniej żeby mężczyzna tak się ubierał. - Nie wiem po co się odwaliłeś w taki strój. -dodała po chwili nie przestając się uśmiechać. - Masz bardzo ładny dom. -przyznała i przeciągnęła się powoli nadal siedząc na kanapie.

    OdpowiedzUsuń
  34. -No masz rację, zbroją nie przyciągniesz dziewczyn. - Zachichotała dźwięcznie.- A co masz do picia? -uniosła pytająco brwi nie przestając się uśmiechać promiennie. Odpowiadało jej towarzystwo Argomaela, chociaż się nie nudziła.- To na pewno będzie ciekawy widok, jeśli ktoś cie zobaczy w tym stroju. -kilka kosmyków włosów opadło jej na oczy, jednak wcale się nimi nie przejęła.

    OdpowiedzUsuń
  35. -Nie masz czekolady... -zamyśliła się chwilę.- To poprosiłabym o colę. -posłała mu ciepły uśmiech. Nie wiedziała co więcej może powiedzieć, przyglądała się w ciszy mężczyźnie.

    OdpowiedzUsuń
  36. -Nie musisz się fatygować... Cola mi wystarczy. - stwierdziła cały czas się uśmiechając. Wzięła od niego szklankę. - Dziękuję. -napiła się trochę coli.- Ymm... Kiedyś była jakaś restauracja, ale nie mam pojęcia czy funkcjonuje do dzisiaj. - zaśmiała się cicho.

    OdpowiedzUsuń
  37. -Oh nowość... umiesz gotować? -uniosła pytająco brwi, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.- Jeśli masz ochotę na krewetki, to zrób krewetki. -stwierdziła po chwili namysłu. Jako mieszkanka Gildii Wody zazwyczaj w morzu jadła owoce morza, zbyt wielkiego innego wyboru nie było.

    OdpowiedzUsuń
  38. -Taki wykształcony Argomael. -podsumowała i odpięła swój sweterek, już jej się zrobiło trochę cieplej. Odprowadziła go tęczowym spojrzeniem, kiedy poszedł do kuchni, po czym wróciła na kanapę i rozsiadła się na niej wygonie. - Już mi się podoba. -przyznała i uśmiechnęła się promiennie.

    OdpowiedzUsuń
  39. Kiedy Argo był w kuchni zaczęła nucić cicho jakąś melodię.- Oj tak, woda wystarczy. -powiedziała gdy wrócił, była trochę zaskoczona tym, że pamiętał, że nie przepada za winem. Po chwili podeszła do stołu i usiadła na krześle, które dla niej odsunął.- Dziękuję. -posłała mu ciepły uśmiech.

    OdpowiedzUsuń
  40. -Dziękuję. -skinęła lekko głową w jego stronę. Cały czas uśmiechała się delikatnie. Nałożyła sobie trochę krewetek. Kątem oka zauważyła to jak Argomael wpatrywał się w talerz i zmarszczyła zdziwiona brwi jego zachowaniem.- Masz bardzo ładny dom. -przyznała i zjadła trochę krewetek.- I dobrze gotujesz. -dodała i zachichotała cicho.

    OdpowiedzUsuń
  41. -Ja raczej nie wstaje za wcześnie. -stwierdziła z uśmiechem.- Ale... mnie wystarczy jeden pokój, na prawdę. -spojrzała prosto w oczy Argomaela. - I nie będę w nim niczego przerabiać, podoba mi się tak jak jest. -stwierdziła cicho.

    OdpowiedzUsuń
  42. -Okey, postaram się zapamiętać. -znowu posłała mu lekki uśmiech. Powoli dojadła do końca swoje krewetki i wypiła wodę. Tak jak wcześniej Argomael wzięła swoje naczynia i zmyła je po sobie. Lubiła porządek. Kiedy skończyła wróciła do salonu i wlepiła tęczowe spojrzenie w mężczyznę. - Co czytasz? - zapytała zaciekawiona i podeszła bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  43. -No może kiedyś coś znajdę. -mruknęła cicho, cały czas uśmiechała się delikatnie. Aktualnie jakoś nie miała ochoty na czytanie. Usiadła na jednym z foteli i podkuliła nogi. Nie chciała przeszkadzać Argomaelowi w czytaniu. Znowu zaczęła rozglądać po pomieszczeniu z zaciekawieniem, podobało się jej tu.

    OdpowiedzUsuń
  44. Słysząc głos mężczyzny wyrwała się z rozmyśleń i wlepiła w niego swoje tęczowe spojrzenie.- Nie mam pojęcia. -przyznała szczerze i westchnęła. Objęła rękoma swoje nogi i położyła brodę na kolanach. Jej kitka trochę się zepsuła i parę kosmyków włosów przysłaniało jej oczy.- Może ty masz pomysł co możemy robić.

    OdpowiedzUsuń
  45. -Ymm, zgoda. -przygryzła lekko dolną wargę w zamyśleniu. Zazwyczaj nie obchodziła świąt, więc też nie ubierała choinek. Powoli wstała z fotela i odprowadziła tęczowym spojrzeniem Argomael'a. Poszła na górę w poszukiwaniu ozdób.

    OdpowiedzUsuń
  46. Po dłuższych poszukiwaniach w końcu znalazła ozdoby. Wzięła pudło i wróciła z nim na dół do salonu. – Znalazłam. –uśmiechnęła się delikatnie i położyła ozdoby na ziemi. Spojrzała na choinkę.- Ładna. – stwierdziła i przekręciła lekko głowę na bok wpatrując się w drzewko.

    OdpowiedzUsuń
  47. Zaśmiała się cicho słysząc słowa Argomaela. Po chwili podeszła bliżej niego, wzięła karton i zaczęła mu pomagać wieszać ozdoby na choince. Można było uznać, że pierwszy raz ubierała na święta takie drzewko.- Ty masz coś dla mnie? - Zapytała zdziwiona i wlepiła w niego swoje tęczowe spojrzenie. - To ja powinnam coś ci dać, po tym wszystkim co dla mnie zrobiłeś. - Zarumieniła się lekko i uśmiechnęła delikatnie.

    OdpowiedzUsuń
  48. Przekrecila lekko głowę na bok obserwujac choinkę. - Nawet nieźle to nam wyszło.- zaśmiała sie cicho. Wzięła od niego pudełeczko. - Dziękuję - powoli je otworzyła. Uśmiechnęła sie promiennie widząc naszyjnik.- Bardzo ładny. - Spojrzala na Argomaela nie przestając się uśmiechać. Podeszła do kanapy i usiadła obok mężczyzny.- Dziękuję...- przytuliła go lekko.- Zapniesz mi go? - Uniosła pytająco brwi i zerknęła na Argo.
    | Ker

    OdpowiedzUsuń
  49. Cały czas nie przestawała się delikatnie uśmiechać. Zadrżała czując jego oddech na szyi i mimowolnie przymknęła lekko oczy.- Dziękuję. - powiedziała cicho i spojrzała mu prosto w oczy.- Pytasz się mnie czy chcę czekolady? Ja zawsze chcę czekolady. -zaśmiała się cicho.

    OdpowiedzUsuń
  50. Zamyśliła się chwilę.- No w sumie powinno mi przejść... ale tak jakoś dziwnie bez picia czekolady. -zaśmiała się dźwięcznie, po czym wzięła od niego jeden kubek.- Dziękuję. - posłała mu promienny uśmiech. Napiła się trochę.- Nie mam określonego gustu co do filmów. - stwierdziła wzruszając lekko ramionami, po czym usiadła skrzyżnie na kanapie. - Lubie słodkie rzeczy. - starała się nie wybuchnąć śmiechem, kiedy zauważyła jak Argomael się skrzywił.

    OdpowiedzUsuń
  51. Popijała dalej czekoladę obserwując Argomaela swoimi tęczowymi oczami. - Gdzie idziesz? - zapytała, kiedy zauważyła że mężczyzna zakłada metalowe płyty. Już się o niego martwiła, kiedy pocałował ją w czoło spojrzała mu prosto w oczy.

    OdpowiedzUsuń